Strona główna Aktualności Łukasz – kiedy potrzebny jest projekt?

Łukasz – kiedy potrzebny jest projekt?

1
7,906

Czy w przypadku modernizacji instalacji wystarczy jedynie wykonanie projektu instalacji elektrycznej (schematy, obliczenia), następnie dokonanie oględzin i pomiarów?

Witam serdecznie,

kontaktuję się z Panem, ponieważ dowiedziałem się o istnieniu Pana bloga dotyczącego instalacji elektrycznej. Szybko przestudiowałem interesujące mnie artykuły m.in. dotyczący projektu/wykonania instalacji elektrycznej z punktu widzenia prawnego. Nie ukrywam, że w branży automatyki pracuję już jakiś czas, jednak ostatnio częściej mam do czynienia z tematami bardziej elektrycznymi. O ile sprawa prawna dotycząca szaf sterowniczych jest dla mnie z grubsza jasna i opiera się ona na deklaracji UE, tak tematyka legalności wykonywania różnego typu prac elektrycznych nie do końca jest przeze mnie jeszcze „rozgryziona”.

Przejdę może od razu do meritum: do tej pory sądziłem podobnie jak Pan pisze w jednym z artykułów, że jakakolwiek zmiana w instalacji elektrycznej w budynku wiązać się powinna z weryfikacją i aktualizacją projektu elektrycznego, następnie pomiary i dopiero można być spokojnym odnośnie dokonanych zmian. Dość długo studiowałem materiały źródłowe (m.in Prawo Budowlane, Prawo energetyczne, odpowiednie rozporządzenia) – nie twierdzę, że czegoś nie przeoczyłem, ale przedstawię Panu swój punkt widzenia, który – jeśli można prosić – zostanie przez Pana skorygowany lub w jakimś stopniu potwierdzony.

Generalnie, ogólnie rzecz biorąc z treści Prawa Budowlanego wywnioskowałem, że to co wymaga pozwolenia na budowę wiąże się z wykonaniem projektu budowlanego. Nie wiem czy moja logika jest OK, ale na to na co nie jest wymagane pozwolenie na budowę, to analogicznie nie trzeba projektu w rozumieniu prawa budowlanego 😉 Teraz zachodzi pytanie – czy instalacja za licznikiem energii, koniecznie musi się wiązać z wykonaniem projektu przez osobę z uprawnieniami budowlanymi w specjalizacji elektrycznej? Teoretycznie z mojego punktu widzenia – tak. I należałoby w to wliczyć kwestie miejsca montażu rozdzielnicy elektrycznej, prawidłowego uziomu itd. Później odbiór przez kierownika budowy, poświadczenie do ZE o prawidłowości wykonania instalacji itd.

Czy sytuacja zmienia się jednak w momencie, gdy dokonujemy remontu lub przebudowy części instalacji elektrycznej w takim domu (np. wspomniany włącznik przenosimy w inne miejsce, modernizacja WLZ)? Teoretycznie nie wiąże się to z pozwoleniem na budowę, więc teoretycznie nie trzeba projektu w rozumieniu prawa budowlanego. Jednak jest to nadal obiekt budowlany na który kiedyś wydano pozwolenie na budowę – i tu jest właśnie dla mnie dylemat. Które podejście myślowe jest właściwe? Czy w przypadku modernizacji instalacji wystarczy jedynie wykonanie projektu instalacji elektrycznej (schematy, obliczenia), następnie dokonanie oględzin i pomiarów? Czy należy o tym fakcie informować ZE nawet w przypadku tak błahej przeróbki jak dołożenie wyłącznika? Czy dla ZE wystarczy protokół pomiarowy? A może nic nie trzeba zgłaszać? Jeżeli nie jest wymagany projekt elektryczny w sensie budowlanym to kto może wykonać taki projekt? Uprawnienia G1 dozorowe pozwalają na ocenę prawidłowości wykonania instalacji elektrycznej – jednym z pierwszych kroków jest wtedy ocena prawidłowości wykonania projektu co sugeruje dla mnie jednoznacznie, że taka osoba powinna posiadać wiedzę dotyczącą projektowania. Czy więc osoba z takimi uprawnieniami może sama wykonać projekt elektryczny i poddać go ocenie? Przyznam, że gdyby była potrzeba wykonywania tutaj projektu przez osobę z UB projektowymi elektrycznymi to dochodzi tu dla mnie do sytuacji paradoksalnej – mam uprawnienia dozorowe i muszę ocenić prawidłowość projektu, a mimo to sam nie mogę takiego projektu wykonać (musiała to zrobić osoba z UB).

Zatem podsumowując ogólnie pytanie: w jakich sytuacjach potrzebne są UB projektowe elektryczne? Czy w każdej sytuacji przeróbki instalacji (czy to w domu czy w zakładzie) czy tylko podczas realizacji projektu budowlanego? Czy w zakładzie podpinając maszynę i wykonując dla niej instalacje elektryczną zasilającą również muszę legitymować się UB projektowymi czy wystarczy zwyczajny dobór kabla i ocena przez osobę z uprawnieniami dozorowymi? Teoretycznie jest to instalacja do podłączenia pewnego urządzenia, które powinno mieć CE (domniemanie zgodności), a więc analogicznie jakbym podłączał np. czajnik w domu. Tyle, że instalacja związana jest również z obiektem budowlanym jakim jest budynek zakładu. Podobnie kwestia rozdzielni – czy wymiana w takim zakładzie szafy rozdzielni musi się wiązać z projektem budowlanym elektrycznym? Pomijam fakt prawidłowej ochrony ppoż i odpowiedniego wykonania pomieszczenia rozdzielnicy co wiązać się może z pozwoleniem na budowę – czy tak jest? Nie wiem – nie miałem do tej pory podobnej sytuacji do rozważenia).

Przepraszam za mój długi wywód, jednak nie znalazłem dotychczas jednoznacznej odpowiedzi na swoje pytania (kierowałem podobne zapytanie do Izby Inżynierów – nie otrzymałem odpowiedzi do tej pory). W internecie również w 100% nie można być pewnym wszystkiego co doradzają (na forach są często sprzeczne opinie). Podoba mi się Pana podejście do tematu, dlatego chciałem zapytać czy byłby Pan w stanie podjąć się odpowiedzi na moje wątpliwości w jednym z artykułów lub w prywatnej wiadomości?

Oczywiście zdaję sobie sprawę jak wyglądają realia wykonywania instalacji elektrycznych w naszym kraju. Nie interesuje mnie jednak poleganie na znajomościach (o które zawsze warto dbać), ale o wykonywanie swojej pracy z czystym sumieniem. Wiem, że zadałem bardzo dużo pytań tym niemniej myślę, że w podobnej sytuacji niewiedzy nie jestem odosobniony w tym kraju – różnica polega na tym, że jedni mają to gdzieś, a inni jednak chcą brać odpowiedzialność za to co robią.

Gratuluję prowadzenia bloga i oby więcej artykułów na poziomie mogło być na nim udostępnianych 😉

Pozdrawiam

Łukasz

„Mowa jest srebrem, a milczenie złotem”

Panie Łukaszu poruszył Pan kilka BARDZO trudnych zagadnień o czym świadczy milczenie organizacji do których się Pan zwrócił.

Zdaję sobie sprawę, że niezależnie co napiszę, szybko znajdą się osoby, które będą miały inne zdanie w tym temacie.

Co więcej znajdą odpowiednie akty prawne na podparcie swoich tez. Jak pewnie się Pan domyśla, wszystko zależy od szczegółów, których tu omówić nie dam rady. To temat na poważną, wielostronicową publikację z przytoczeniem konkretnych przypadków, wielu aktów prawnych orzeczeń biegłych może nawet wyroków sądów itd.

Przedstawię Panu mój punkt widzenia na tą sprawę.

Zacznę od pytania, KTO zaczyna drążyć temat?

Przyjmijmy najgorszy możliwy scenariusz.Jakie przepisy do projektu elektrycznego?

Zdarzył się wypadek, powstał pożar. Spalił się dom, zginął człowiek. Są podejrzenia, że przyczyną powstania pożaru była instalacja elektryczna.

Zaczyna się dochodzenie w którym udział bierze:

  • Prokurator
  • Ubezpieczyciele

Prokurator zajmuje się sprawą z urzędu, natomiast ubezpieczyciele (prawdopodobnie dwaj) będą starali się odzyskać przynajmniej część sum jakie będą musieli wypłacić, lub będą się starali udowodnić, że wypłata odszkodowania nie należy się.

Piszę dwaj ubezpieczyciele ponieważ jedno ubezpieczenie dotyczy wypłaty środków za śmierć człowieka, a inne dotyczy wypłaty sum za straty materialne.

Chyba dla wszystkich oczywistą sprawą jest, że ubezpieczyciele będą szczególnie szukać kruczków prawnych, które pozwolą im zmniejszyć (ich) straty związane z wypłatą odszkodowania.

Od strony prawnej temat nie jest prostszy

Zobaczmy na przykładzie licznika i ograniczania przepięć.

Z mojego doświadczenia wynika że, że ogranicznik przepięć typu: T1, T2 lub kombinowany, instalowane są już za licznikiem energii elektrycznej, najczęściej w rozdzielnicy głównej budynku.
Oznacza to, że do ogranicznika przepięć T1 może dotrzeć przepięcie o wartości 6 kV (6 000 V). Co to oznacza?

Wymagana wytrzymałość udarowa urzadzeń

Urządzenia podłączone do instalacji elektrycznej podzielono na cztery kategorie i przypisano im wytrzymałość na napięcie udarowe.

Kategoria przepięć, poziom przepięć wytrzymywanych przez urządzenie IV III II I
Napięcie znamionowe udarowe 6 kV 4 kV 2,5 kV 1,5 kV

Z przedstawionym podziałem wiąże się jedno zagadnienie. Wynika ono z normy mówiącej o koordynacji izolacji. Niestety norma ta nie jest powiązana z normami przedmiotowymi.

Jak to wygląda w praktyce? Np. wyprodukowanie licznika zgodnie z normą licznikową nie gwarantuje, że jego parametry będą spełniały wszystkie wymogi, które są w rzeczywistości „porozrzucane” po kilku normach. Licznik może np. nie spełniać wymogu o wytrzymałości 6 kV.

Może się okazać, że ktoś zainstaluje bardzo nowoczesny licznik z wyświetlaczem LCD i układem transmisji danych, którego wytrzymałość będzie wynosiła maksymalnie 2,5 kV.

Wiem, przed zainstalowaniem należy sprawdzić…

Szanowni koledzy po fachu, kto z Was przed zainstalowaniem wyłącznika nadprądowego w obudowie na zewnątrz budynku, sprawdza jego zakres temperatury pracy, wartość prądu Icu lub Icn, i czy wiecie czym oba parametry się od siebie różnią? Gdzie można montować jeden a gdzie drugi?

Od blisko 20 lat pracuję zawodowo w branży, wiem jak wyglądają realia. Zamień… poproszę B 16 i ilu polową… Tańszej nie ma?

Poproszę licznik 1 lub 3-fazowy z pomiarem do…. i ewentualnie pytają o legalizacje.

Nie pisze tu o wyjątkowych przypadkach ekspertów, którzy naprawdę są nieliczni, pisze o podejściu przeważającej części „elektryków”.

Jak to się ma do omawianego przypadku?

Prokurator oraz ubezpieczyciele podczas dochodzenia korzystają z pomocy różnych ekspertów.

Tu jest klucz 🙂 W zależności od jakiego przepisu lub jakiej normy zacznie taki ekspert swoje dochodzenie do takich wniosków może dojść.

Zacytuje stary żart:

„Gdzie dwóch prawników, tam trzy opinie”

Wracając do Pana pytań, proponuję sprawdzić, jaki akt prawny podaje definicję modernizacji, o której Pan pisze?

Z tego co się orientuję, w aktach prawnych mowa jest o: remoncie; przebudowie, rozbudowie, nadbudowie (orzeczenia sądów).

W skrócie, w odniesieniu do instalacji elektrycznej:

  • Remont – wykonywanie w istniejącym obiekcie budowlanym robót budowlanych polegających na odtworzeniu stanu pierwotnego, a niestanowiących bieżącej konserwacji, przy czym dopuszcza się stosowanie wyrobów budowlanych innych niż użyto w stanie pierwotnym.
  • Przebudowa – wykonywanie robót budowlanych, w wyniku których następuje zmiana parametrów użytkowych lub technicznych istniejącego obiektu budowlanego.
  • Robotach budowlanych – należy przez to rozumieć budowę, a także prace polegające na przebudowie, montażu, remoncie lub rozbiórce obiektu budowlanego.

Dlaczego zwracam na to uwagę?

Przy remoncie sprawa wydaje się prosta, niczego nie zmieniamy, nie dodajemy odtwarzamy jedynie stan pierwotny. Możemy użyć dziś dostępne materiały np. przewód miedziany zamianst aluminiowego. Natomiast przywołane w Pana pytaniu przeniesienie np. łącznika lub gniazda w inne miejsce zostanie zaliczone pod przebudowę. Czy nie zmieni się długość przewodów? Czy mogą się zmienić parametry pomiarów w tym obwodzie?

Wiem, czepiam się. Właśnie tak będzie podchodził do rzeczy ekspert, który będzie chciał udowodnić winę instalatora…

Jest jeszcze jeden haczyk 😉

Załóżmy, że lokal w którym było przenoszone gniazdo został oddany do użytku w latach 70.

Podczas REMONTU odnosimy się do wymogów technicznych i aktów prawnych dotyczących instalacji elektrycznej, które obowiązywały w dniu oddania budynku do eksploatacji.

Jeśli dokonywana jest przebudowa, instalację elektryczną należy dostosować do obecnie obowiązujących standardów technicznych.

W praktyce

Przy przebudowie instalacji z lat 70 prawdopodobnie dwu przewodowej, aluminiowej, konieczna byłaby wymiana na miedzianą, 3-przewodową. Koniecznością jest dołożenie wyłączników różnicowoprądowych, nadprądowych, ograniczników przepięć. Rozdzielnica (nawet niewielka mieszkaniowa), która zostałaby wykonana musi być wykonana zgodnie z obowiązującymi obecnie przepisami.

Wykonawca ma obowiązek wystawić kompletną dokumentację zawierającą m.in. deklaracje CE, niezbędne pomiary, obliczenia cieplne rozdzielnicy.

Jeśli w takim mieszkaniu dojdzie do wypadku spowodowanego instalacją elektryczną np. spalenia kamienicy oraz śmierci człowieka, eksperci rozpoczną od sprawdzenia poprawności dokumentacji w stosunku do obowiązujących w danej sytuacji przepisów.

Następnie zweryfikują uprawnienia osób, które sporządziły projekty. Kolejnym krokiem będzie sprawdzenie czy właściciel lub administrator obiektu wywiązywał się z obowiązku dokonywania regularnych pomiarów.

Po sprawdzeniu dokumentacji zacznie się porównywanie czy dokumentacja projektowa jest zgodna z dokumentacją z pomiarów.

Jeśli NIE, będą wyjaśniane rozbieżności. Zostanie przeprowadzona wizja lokalna oraz sprawdzenie czy instalacja elektryczna wykonana na obiekcie jest zgodna z dokumentacją projektową oraz z protokołami pomiarowymi.

Jeśli NIE, zaczną się poszukiwania kozła ofiarnego.

I tu dochodzimy do sedna Pana pytań. Tym razem to ja zadam Panu pytania 😉

  • Czy instalacja elektryczna może mieć wpływ na zdrowie i życie człowieka?
  • Czy instalator, wykonując instalację elektryczną bez projektu popartego rzetelnymi obliczeniami może popełnić błąd w doborze właściwych urządzeń? Błąd, który może mieć wpływ na zdrowie i życie człowieka.
  • Skąd można wiedzieć czy osoba ma odpowiednią wiedzę do wykonania projektu i obliczeń?
  • Czy Pana zdaniem instalator zna różnice pomiędzy:
    • Wyłącznik nadprądowy 1P B 16A 6kA 5SL6116-6
    • Wyłącznik nadprądowy 1P B 16A 6kA 5SY6116-6

Zagadnienie to opisałem w artykule: Jakie skutki powoduje zwarcie?

Ciekawostka

Słyszałem kiedyś dyskusję dwóch ekspertów dotyczącą wymiany w mieszkaniu wkładek topikowych na wyłączniki nadprądowe.

Jakby Pan to zakwalifikował? Jako remont czy przebudowę?

Eksperci skłaniali się ku przebudowie.

Argumentowali, że charakterystyki zwarciowe i przeciążeniowe pomiędzy wyłącznikiem nadprądowym a wkładką topikową są różne w związku z czym została dokonana ZMIANA PARAMETRÓW instalacji elektrycznej. 

I cała instalacja do przerobienia…

Zdrowie i życie człowieka

Moim zdaniem obecnie liczą się przede wszystkim koszty. Nikt nie przejmuje się zdrowiem i życiem człowieka. W budownictwie jednorodzinnym praktycznie projekty są robione na sztukę (aby tylko dostać pozwolenie na budowę). W skali kraju ułamek procenta domów jednorodzinnych ma instalacje elektryczną wykonaną zgodnie z projektem. 

Powodów takiej sytuacji w mojej ocenie jest kilka:

  • brak jest rzetelnych kontroli na oddanych obiektach. Do momentu aż nie zdarzy się jakiś wypadek nikt nie sprawdza i nie wyciąga konsekwencji w stosunku do popełnianych błędów.
  • Nikt (żaden państwowy nadzór) nie weryfikuje dokumentacji z okresowych pomiarów z stanem faktycznym.
  • Domy są zbyt tanie – kalkulacje budowy domów są robione mało rzetelnie, co powoduje, że ludzie biorą kredyty i budują się mimo, że nie ma szans postawić w tej cenie dom zgodnie z obowiązującymi przepisami. Elektryk wchodzi na budowę praktycznie na końcu… gdy na wszystko już zaczyna brakować pieniędzy.

Niestety w tym zagadnieniu świadomość społeczna praktycznie nie istnieje. Jeśli „energetyka” podała zasilanie i pobiera opłaty to wszystko jest dobrze. Podczas budowy elektryk składał do „energetyki” dokumenty, robił pomiary. Sam Pan wie jak te dokumenty i pomiary mają się często do rzeczywistości…

Rzetelnie wykonany projekt to czas, i pieniądze – inwestor chce tanio i szybko. Ma być światło, ma być zasilanie w gniazdku i tyle.  

Ponieważ dostaje sporo pytań opisałem zagadnienia dotyczące szeroko pojętej elektryki w artykule Budowa domu – instalacja elektryczna – PORADNIK

Po zapoznaniu się z materiałem inwestor wie czego może oczekiwać, wie o czym rozmawiać z elektrykiem lub projektantem przez co realnie można uchwycić całościowe koszty „elektryki”.

Wszyscy wiemy jak „trudno” jest obecnie zdobyć uprawnienia – więc czemu się dziwimy. Elektryk bierze na siebie bardzo dużą odpowiedzialność, za stosunkowo niewielkie pieniądze. Na elektryce zna się „każdy”… Po co płacić? Na You-Tube jest wszystko pokazane…

Sprawy związane z wypadkami, dochodzeniami lub karami nie są medialnie nagłaśniane. Często ukaranie winnego następuje po bardzo długim okresie czasu, większość osób już nie pamięta, że taki wypadek miał miejsce.

Czy poprawa jest możliwa?

W mojej ocenie sytuacja pomału się zmienia. Na razie głównie w przemyśle, dzięki ubezpieczycielom coraz więcej prawników widzi jak łatwo można zarobić na sprawach związanych z elektryką… Jest szansa, że za kilka lat sytuacja u nas będzie podobna jak u naszych zachodnich sąsiadów. Tam, elektryk to dobrze opłacany ekspert o określonej specjalizacji, której w ramach szeroko pojętej elektryki jest sporo. 

Kto może wykonywać projekt?

Projekt czego? Instalacji elektrycznej, automatyki, uziemienia? LPS? W razie wypadku odpowiednie osoby sprawdzą czy dana osoba miała odpowiednie uprawnienia.

Jaki projekt?

Projekt do wydania pozwolenia na budowę? Czy tzw. projekt wykonawczy, zawierający szczegółowe obliczenia, zestawienia materiałów, schematy i rysunki wykonawcze…

Wiem, najwygodniej jest jakby projekt, instalacje i pomiary wykonała ta sama osoba. Również finansowo dla wykonawcy i inwestora taka opcja byłaby prawdopodobnie najkorzystniejsza.

Osobiście uważam, że nie można znać się na wszystkim (znać, i być na bieżąco ze zmianami). Zresztą najtrudniej szuka się błędów po samym sobie. Uważam, że najkorzystniej (dla jakości, bezpieczeństwa i zadowolenia inwestora w dłuższym czasie) jest jeśli każdy etap wykona inna osoba. Kto inny będzie odpowiedzialny za wykonanie projektu, inna osoba za wykonanie instalacji a jeszcze inna za dokonanie oraz zinterpretowanie wyników pomiarów.

Teoretycznie osoba posiadająca ważne uprawnienia w zakresie projektowania instalacji elektrycznej posiada odpowiednią wiedzę zweryfikowaną przez zdane egzaminy. Wiedzę, która obejmuje również aktualnie obowiązujące akty prawne.

Tylko skąd w projektach tyle błędów… (Ctrl+C, Ctrl+V…). Skąd? Cena! Ma być szybko, bo na chleb nie zarobi projektant. Nie ma czasu na „zabawę”…

Teoretycznie instalator posiada odpowiednią wiedzę, umiejętności i narzędzia, które pozwalają mu wykonać poprawnie instalację elektryczną według projektu.

Ile widział Pan dokumentacji rozdzielnic z załączonymi obliczeniami cieplnymi i deklaracją CE wystawioną przez instalatora, który składa rozdzielnicę?

Ilu instalatorów używa wkrętaków dynamometrycznych? I znów cena… Kto ma czas się tak „bawić”?

Wykonać uziemienie – proste prawda? Chyba każdy elektryk robi uziemienia…

Proponuję zapoznać się z artykułem: Jak zrobić uziemienie? Na końcu poruszyłem kilka zagadnień związanych z pomiarami…

Zmiany, które są robione w trakcie wykonywania instalacji powinny być na bieżąco ustalane z projektantem, który wykonał projekt. Dokumentacja projektowa powinna być aktualizowana.

Po wykonaniu instalacji osoba posiadająca odpowiednią wiedzę, uprawnienia i właściwe przyrządy pomiarowe powinna dokonać wszystkich niezbędnych pomiarów. Ważne aby dobierać właściwą metodę pomiarową do konkretnej sytuacji (to zagadnienie również jest nagminnie lekceważone, osoby które skończyły metrologię wiedzą o czym piszę).

Praktyka

Czy uważa Pan, że jedna osoba jest w stanie pozyskiwać nowe zlecenia, wykonywać instalację, robić projekty, pomiary, robić wyceny i śledzić zmieniające się akty prawne? Przecież to nie są jedyne zadania przedsiębiorcy.

Moim zdaniem nie ma szans na rzetelne wykonywanie wszystkich wymienionych prac przez jedną czy dwie osoby. 

Co i kiedy należy zgłaszać?

O to najlepiej zapytać lokalnego dostawcę energii elektrycznej. Dlaczego? 

Spotkałem się z tak wieloma różnymi wewnętrznymi przepisami wśród dawnych „rejonów energetycznych” że nie będę próbował z niczym dyskutować.

Przykład 1:

W niektórych starych „rejonach energetycznych” do oddania dokumentacji potrzebnej do odbioru budynku, który jest mniejszy niż 1000 m3 nie potrzeba UB. W innych na każdy budynek bez względu na wielkość wymagane są UB (dokumenty, protokoły muszą być podbite przez osobę z odpowiednimi uprawnieniami).

Przykład 2:

Znam rejony w Polsce w których (mowa o domkach jednorodzinnych) zaplombowane zabezpieczenie przedlicznikowe i zalicznikowe umieszczone jest w linii ogrodzenia. Kabel, który od zaplombowanego zabezpieczenia zalicznikowego poprowadzony jest do budynku, tuż przed samą rozdzielnicą musi być powtórnie zabezpieczony i zaplombowany przez dostawce energii.

Niestety nie udało mi się ustalić zasadności takiego rozwiązania.

Kabel za zabezpieczeniem zalicznikowym zaplombowany na końcu

Jakie uprawnienia?

Skrzynka bezpiecznikowa w mieszkaniuW swoich pytaniach poruszył Pan również temat uprawnień do podłączania urządzenia w zakładzie pracy lub w domu. Tu również jak pewnie się pan spodziewa dotknął Pan bardzo skomplikowanego zagadnienia.

Pamięta Pan topikowe wkładki bezpiecznikowe spotykane jeszcze w starszych instalacjach domowych? Chyba nikogo, nie zaskoczę przypominając, że w przypadku gdy przepaleniu ulegnie zabezpieczenie zalicznikowe odpowiedzialne np. za oświetlenie w jakimś pokoju to:

  • w domu do wymiany przepalonej wkładki nie potrzeba mieć uprawnień, może dokonać tego każda dorosła osoba,
  • w zakładzie pracy do wymiany wkładki topikowej należy mieć odpowiednie uprawnienia.

Na szczęście płacę ubezpieczenie OC

Część osób: instalatorów, pomiarowców lub projektantów, może w tym momencie stwierdzić, że na opisaną z wypadkiem sytuację mają ubezpieczenie OC.

Proponuję dokładnie przeczytać szczegółowe warunki ubezpieczenia. 

Proszę sprawdzić, czy wypłata ubezpieczenia będzie się należała, jeśli ubezpieczyciel udowodni, że wypadek był spowodowany celowym zaniechaniem, rażącym błędem lub nieprzestrzeganiem obowiązujących norm i przepisów. 

Tu warto poruszyć temat obowiązku stosowania Polskich Norm. Zagadnienie omawiałem w artykule: Ile za elektryka – czyli za co płacisz elektrykowi?

Ciężko podważyć jakość wykonanej pracy, jeśli wykonana jest zgodnie z obowiązującymi Polskimi Normami, natomiast jeśli wykonana jest zgodnie z zasadami wiedzy technicznej…

I tu pojawia się drobny kłopot. Nie znam aktu prawnego, który precyzyjnie wyjaśnia pojęcie „zasady wiedzy technicznej”… W tym zakresie znajdziesz wiele dyskusji, szczególnie osób, które zostały z różnych powodów skontrolowane… 

Źródło: Jak zrobić uziemienie?

Mam świadomość, że moje odpowiedzi nie są jednoznaczne. Co więcej zamiast rozwiać wątpliwości jeszcze trochę ich dostarczyłem.

W praktyce, wszystko zależy od konkretnego studium przypadku, od człowieka który przyjdzie sprawdzać lub wyjaśniać daną sytuację, od motywacji tego człowieka czyli instytucji, które reprezentuje…

Na zakończenie cztery linki (zachęcam aby poszukać po własnych frazach) do orzeczeń sądów zamieszczonych na Portalu Orzeczeń Sadów Powszechnych zawierających frazę:

„Gdyby ludzie wiedzieli jak rzadko zostają zrozumieni woleli by milczeć”

J. W. von Goethe

Jaki paragraf?

Podsumowanie artykułu przez Pana Łukasza

Pozwoli Pan, że odniosę się w kolejności poruszonych przez Pana zagadnień w artykule i opatrzę to swoimi komentarzami. Przyznam, że w ciągu ostatnich kilkunastu godzin jeszcze raz szukałem odpowiedzi na pewne swoje wątpliwości i z całą pewnością mogę stwierdzić (w moim mniemaniu), że w naszym kraju (nie wiem jak jest w innych) PRAWIE niemożliwe jest zrealizowanie procesu projektowo-wykonawczego zgodnie z literą prawa, gdyż literalny odbiór przepisów m.in. Prawa Budowlanego w dość istotny sposób może kłócić się z interpretacją konkretnego podmiotu wydającego pozwolenia / sądzącego o czym zresztą słusznie Pan poruszył kwestię w swoim artykule. Mało tego – samo Państwo nie potrafi jednoznacznie się określić odnośnie interpretacji przepisów, które ustanawia (vide słynny artykuł Pana E. Musiała, gdzie w bodajże 2004 roku odpowiednie Ministerstwo określało, że uprawnienia D pokrywają swoim zakresem uprawnienia E, z kolei w 2006 roku zdanie było zupełnie odmienne). Jeżeli tak mają się przedstawiać sprawy, to:

  • albo należy być przesadnie nadgorliwym w swoich obowiązkach, zdobywać najlepiej mnóstwo uprawnień i je wszystkie przybijać na wszystkich dokumentach, dodatkowo stwarzać wykonawcom niestworzone wymagania, ryzykując (słusznie lub nie) reputacją dziwaka i poniekąd wykluczeniem z rynku (gdyż zakres wymagań, który przedstawiamy faktycznie może być prawidłowy, ale może też być przesadzony co zależy od indywidualnej interpretacji dowolnego organu w tym temacie).
  • albo należy posługiwać się zdrowym rozsądkiem, z chłodnym umysłem podchodząc do każdego tematu, nie będąc spolaryzowanym ani na nadgorliwość ani na totalne olewactwo. Ryzykujemy jednak tym, że w sytuacji kryzysowej możemy zostać pociągnięci do odpowiedzialności (możemy też nie być – znów indywidualna interpretacja organu).

Sprawę wyboru pozostawiłbym własnemu sumieniu, jednak uczciwe powinno być przedstawienie takiego stanowiska ze strony Państwa jak podałem wyżej co ze zrozumiałych przyczyn nigdy nie będzie mieć miejsca.

Osobiście do tej pory prezentowałem częściej nadgorliwe stanowisko, jednak z uwagi na to, że „pewne organy” mogą uznać, że moja nadgorliwość nie była wystarczająca lub to, że wykonam może jedną robotę w ciągu roku, którą uznam w moim mniemaniu, że powinna być uznana za w pełni legalną. Można też zrezygnować całkowicie z wątpliwej branży i zająć się czymś pokrewnym m.in. bycie producentem urządzeń elektrycznych, gdzie dotyka nas jedynie tematyka CE. To poniekąd słusznie dowodziłoby Pana podejściu, że nie można zajmować się wszystkim jeśli ma być wykonane rzetelnie, tym niemniej pomijając kwestię czasu i życia poza pracą nic wg mnie nie powinno stać na przeszkodzie, aby jednak robić te wszystkie rzeczy samemu w pełni legalnie o ile byłoby to pewne, że jest legalne (kwestię dobrej praktyki, że przy rozdrobnieniu podmiotów wykonawczych w ramach jednego zlecenia jest potencjalnie bezpieczniej również pomijam, tym niemniej sam jestem jej zwolennikiem). 

Zgadza się również, że Pana artykuł spowodował u mnie nieco więcej pytań niż było postawionych, tym niemniej byłem na nie przygotowany (chociaż wydawało mi się, że postawiłem dość precyzyjnie pytania, tym niemniej zgadzam się, że każdy przypadek jest inny i w dodatku podejście do niego jak życie pokazuje może zależeć od konkretnego spojrzenia na temat).

Po lekturze Pana artykułu (za który bardzo dziękuję, potwierdził tylko moje przypuszczenia, że temat jest osobliwy i niejasny dla wszystkich) oraz lekturze kilku wątków na forum ISE (polecam wątek spod adresu: https://ise.pl/forum/normy-przepisy-prawo/prawo-budowlane-a-inwestycja-sterowania-napedami-7449?start=130) wiem jak będę podchodził do tego tematu w  przyszłości i co jest sprawą czystą, a co nie.

Droga jaka legalnie wiedzie w tematyce nowych/przebudowanych instalacji zasilania oraz sprawdzeń odbiorczych literalnie wg prawa, mojej opinii i opinii kilku nielicznych ludzi ściśle wiąże się z uprawnieniami budowlanymi elektrycznymi w zakresie projektowania oraz kierowania robót – jak najbardziej można współpracować z takimi osobami, jednak problemy jakie można napotkać w wykonaniu prostej rzeczy np. podłączenie zasilania maszyny (jeśli ma to być tak jak prawo nakazuje) mogą okazać się na tyle frustrujące, że może to być interes mało opłacalny wg mnie. Można też ryzykować, robić to jak zdecydowana większość robi, jednak można sobie wtedy napytać biedy (wypadki chodzą po ludziach, chociaż można mieć farta całe życie i nic się nie stanie). Zdecydowanie bardziej opłacalny jest klarowniejszy biznes, również w branży elektrycznej 😉

Dziękuję jeszcze raz za artykuł i pozdrawiam

Łukasz

Jeden komentarz

  1. Kuba

    2 września 2019 o 20:21

    Im więcej drąże tym bardziej ręce opadają. Jak to możliwe że chcesz człowieku dobrze wykonywać pracę i zamiast normy, przepisy Ci to ułatwiać to musisz się zastanawiać jak robić, czy być nie atrakcyjnym na rynku, czy nie spać po nocach…
    Kolejny artykuł i kolejna nauka, nawet dwie bo jeszcze zabezpieczenia nad prądowe do zastosowań domowych/ przemysłowych… jestem w szoku. Mam nadzieję że przyjdzie dzień w którym skończą się spory elektryków w tych sprawach.

    Pozdrawiam Pana Łukasza i Piotra

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Jak dobrać akumulator do PV i czy taki zakup się opłaca?

Ile kosztuje magazyn energii i czy zwrot z inwestycji jakim jest akumulator do PV moż…