Strona główna Instalacje elektryczne Badania ochrony przeciwporażeniowej – między obowiązkiem a fikcją.

Badania ochrony przeciwporażeniowej – między obowiązkiem a fikcją.

0
3
Badania ochrony przeciwporażeniowej – między obowiązkiem a fikcją.

Gdzie kończy się rutyna, a zaczyna przestępstwo! W branży elektroinstalacyjnej powszechnie słychać o „badaniach zrobionych taniej i szybciej”.

Niestety, w praktyce często oznacza to – bez pomiarów, ale z pieczątką na protokole bo papier musi być. Tymczasem ochrona przeciwporażeniowa to nie biurokracja – to element ochrony życia ludzkiego. Nierzetelne badania lub ich całkowity brak, fikcyjne protokoły i pobłażliwość zarządców budynków tworzą systemowe zagrożenie, które prędzej czy później znajdzie swoje ofiary.

Prawo jest jednoznaczne – pomiary to nie opcja.

Zgodnie z art. 62 ust. 1 pkt 2 ustawy Prawo budowlane (Dz.U. 1994 nr 89 poz. 414 z późn. zm.), właściciel lub zarządca obiektu ma obowiązek przeprowadzać co najmniej raz na 5 lat kontrolę stanu technicznego instalacji elektrycznej i piorunochronnej, w tym:

  • sprawdzenie stanu połączeń, osprzętu i zabezpieczeń,
  • pomiary skuteczności ochrony przeciwporażeniowej,
  • pomiary rezystancji izolacji przewodów i uziemień.

Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 12 kwietnia 2002 r. dodatkowo precyzuje, że instalacje muszą być utrzymane w stanie zapewniającym bezpieczeństwo użytkowania.

Innymi słowy – nie wystarczy mieć instalację, trzeba jeszcze udowodnić, że jest bezpieczna.
A dowodem nie jest papier – tylko wynik kontroli w tym pomiaru wykonanego zgodnie z normami PN-HD 60364 sprzętem zgodnym z PN-EN 61557.

Pomiary ochronne nie są formalnością. To badanie „medyczne” dla instalacji – ignorowanie wyników to zaproszenie do tragedii.

Podpis na protokole to oświadczenie prawne

Technik/Inżynier wykonujący badania ochronne działa jako osoba zaufania publicznego. Podpisując protokół, potwierdza, że instalacja jest bezpieczna. Jeśli nie sprawdził tego faktycznie – poświadcza nieprawdę.

Zgodnie z art. 271 §1 Kodeksu karnego:

„Kto poświadcza nieprawdę w dokumencie co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.”

A jeśli robi to dla zysku – nawet do 8 lat.

W świetle art. 91a Prawa budowlanego, brak zapewnienia okresowych kontroli to czyn zagrożony karą grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do roku. A jeśli skutkiem zaniedbania będzie porażenie człowieka – wchodzą w grę art. 155 i 156 Kodeksu karnego (nieumyślne spowodowanie śmierci lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu).

„Tanie pomiary” – cicha zmowa rynku

Rynek badań ochronnych od lat boryka się z patologią. Zarządcy budynków często nie interesują się rzeczywistym zakresem pomiarów, lecz ceną za „komplet protokołów”. Na rynku pojawiły się więc oferty, które „robią wszystko” za ułamek realnej stawki – ale bez pomiarów.

Rezultat?

  • gniazda bez przewodu PE,
  • rezystancje uziemienia powyżej 200 Ω,
  • niesprawne RCD,
  • brak ciągłości połączeń wyrównawczych,
  • błędne identyfikacje faz i przewodów ochronnych.
  • Misz masz w instalacji poprawianej przez domorosłych fachowców.

Na papierze – instalacja idealna. W rzeczywistości – tykająca bomba.

Fikcyjny protokół nie chroni nikogo – daje tylko złudzenie bezpieczeństwa. A prąd nie zna pojęcia ‘złudzenie’.

Zarządcy, którzy „nie wiedzą”, i izby, które milczą

Zarządcy obiektów często tłumaczą się brakiem wiedzy technicznej. Ale nieznajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności. Zlecając badania i akceptując dokumenty bez weryfikacji, dopuszczają się zaniedbania obowiązków służbowych.

Problem ma jednak głębszy charakter – brak reakcji środowisk branżowych. Izby inżynierów budownictwa, SEP i inne stowarzyszenia, zamiast pełnić rolę strażników jakości, często ograniczają się do poboru składek i wydawania uprawnień.

Brakuje:

  • weryfikacji kompetencji osób wykonujących badania,
  • kontroli sprzętu pomiarowego,
  • reakcji na zgłoszenia o nierzetelnych praktykach.

Środowisko inżynierskie samo powinno bronić standardów – bo nikt inny tego nie zrobi.

Kierunki koniecznych zmian

  1. Rejestr certyfikowanych firm pomiarowych
    Centralny rejestr, do którego dostęp mieliby inwestorzy i zarządcy. Każda firma wpisana do rejestru musiałaby potwierdzić:
    • aktualne kwalifikacje SEP,
    • kalibrację sprzętu,
    • ubezpieczenie OC działalności.
  2. Minimalne stawki branżowe.
    Analogicznie jak w diagnostyce pojazdów – określenie minimalnych stawek za badania ochronne uniemożliwiłoby zaniżanie cen do poziomu fikcji.
  3. Audyty weryfikacyjne
    Zarządcy obiektów powinni być zobowiązani do archiwizacji raportów z mierników oraz okresowych audytów weryfikujących rzeczywiste pomiary.
  4. Aktywna rola izb i SEP
    Izby powinny:
    • prowadzić szkolenia z zakresu prawa karnego i odpowiedzialności zawodowej,
    • publikować czarne listy firm i osób, które dopuściły się nierzetelności,
    • aktywnie promować etykę zawodową.
  5. Edukacja zarządców
    Trzeba jasno mówić: „Tanie badania” mogą skończyć się tragedią a w najlepszym razie odmową wypłaty ubezpieczenia. Świadomy zarządca to bezpieczny obiekt.
  6. Refleksja końcowa – inżynieria to nie handel papierami
    Niektórzy inżynierowie tłumaczą się, że „wszyscy tak robią”. Niektórzy zarządcy – że „ważne, by był dokument”. Ale to my, inżynierowie, jesteśmy tymi, którzy wiedzą, czym kończy się brak ochrony przeciwporażeniowej.

„Prąd nie zna taryfy ulgowej. Nie obchodzi go cena protokołu ani nazwisko pomiarowca. Działa zawsze tak samo – bez litości dla ludzkiego błędu.”

Podpis inżyniera na protokole to nie tylko formalność. To deklaracja, że człowiek może dotknąć metalowej obudowy i przeżyć. Jeśli ten podpis jest fałszywy – to nie błąd techniczny. To zdrada zasad zawodu.

Dlatego czas skończyć z fikcją pomiarów. Czas przywrócić słowu „inżynier” jego prawdziwe znaczenie – odpowiedzialność, wiedzę i etykę zawodową.

Roman Domański
Specjalista w zakresie ochrony przeciwporażeniowej

z ponad 30 letnim doświadczeniem.
Główny inżynier wsparcia technicznego w Sonel S.A.
Trener, wykładowca, szkoleniowiec w obszarze pomiarów elektrycznych w ochronie przed porażeniem prądem elektrycznym.
Roman Domański Sonel - ochrona przeciwporażeniowa

Bibliografia i podstawy prawne:

  1. Ustawa z dnia 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane (Dz.U. 1994 nr 89 poz. 414 z późn. zm.)
  2. Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. – Warunki techniczne, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz.U. 2002 nr 75 poz. 690)
  3. Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz.U. 1997 nr 88 poz. 553 z późn. zm.) – art. 155, 156, 271, 273
  4. Ustawa z dnia 10 kwietnia 1997 r. – Prawo energetyczne (Dz.U. 1997 nr 54 poz. 348 z późn. zm.)
  5. PN-HD 60364 – Instalacje elektryczne niskiego napięcia
  6. PN-EN 61557 – Bezpieczeństwo elektryczne w niskonapięciowych sieciach elektroenergetycznych o napięciach przemiennych do 1000 V i stałych do 1500 V.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

YouTube, TIK-TOK, Facebook i Linkedin? Tak, też tam jestem Salama Piotr Bibik – zapraszam!

Rozpocząłem nowy rozdział – teraz dzielę się wiedzą również w formie wideo. …